O tym jak Żaba zabrała
nas na kurs, który okazał się masakrą.
Zawsze miałyśmy zajawki/wkrętki
na przeróżne rzeczy (pojawiały się one raz rzadziej raz częściej – w zależności
od obłożenia robotą w Korpo). Z reguły po pojawieniu się takiej zajawki
musiałyśmy wykonać ją NATYCHMIAST bo to był ten moment i ta chwila. Potem
zajawka przemijała aż do pojawienia się kolejnej. No więc pewnego dnia Żaba
powiedziała – Idziemy na Warsztaty – Silna Kobieta czy Moc jest w Tobie czy
cokolwiek podobnego. Skrzyknęła parę uprzywilejowanych Kobiet i zgłosiłyśmy
uczestnictwo. Parę godzin w sobotę, w uroczym miejscu miałyśmy oddać się głębi
poznawczej skomplikowanej natury kobiecej i wyjść z tego mądrzejsze, silniejsze
i piękniejsze – a przekonane o swojej wspaniałości kontynuować wieczór przy kieliszku
dobrego wina.
Organizacja dopracowana do perfekcji – dzieci
zostawione pod opieką jakże nienadającego się do opieki nad dziećmi Męża Żaby
wraz ze zwierzętami, które od rana czuły niepokój w związku z tą niespotykaną
sytuacją – Mężczyzna + dzieci + obce dzieci.
No więc po karkołomnych
przygotowaniach poszłyśmy na warsztaty. Okazało się, że stanowimy całość grupy
(+ jedna obca osoba) co uznałyśmy za dobrą wróżbę. Myliłyśmy się. To była
właśnie największa przeszkoda do opuszczenia zajęć po 1 godzinie ich trwania.
Gdybyśmy wyszły, zostawiłybyśmy tą jedną Kobietę na pastwę Prowadzącej, która
chyba wcześniej była na podobnym kursie
skoro uznała, że jest na tyle wspaniała, że może sama nauczać. Ale to musiał
być lepszy kurs. Bo nasze warsztaty były porażką.
Nawet nie chodzi o to, że pytania
i zagadnienia były banalne – bo nawet z prostych pytań da się bardzo dużo
wniosków wyciągnąć i przeprowadzić super analizę zachowań/błędów/osobowości.
Chodzi o to, że tam nawet nie
dotknięto wniosków, podsumowania, zastanowienia, po prostu NIC.
To tak jakby psycholog zapytał:
- A ilu miałaś mężów?
- 3
- A ilu z nich było alkoholikami?
- 3
- A jak nazywała się Twoja babcia?
Koniec sesji.
Pozytywy: Dzieci przeżyły, Mąż
też. Impreza powarsztatowa się udała.
Problemy Kobiet (obniżone poczucie własnej wartości, starzenie się, przytycie,
zły szef, kiepski mąż, nieznośne dzieci, itp…) najlepiej rozwiązuje wino Cloudy
Bay wypite w towarzystwie równie cudownie niedoskonałych koleżanek.
Wnioski: sprawdzajcie
prowadzącego zanim się zapiszecie na cokolwiek, szukajcie w necie opinii o
danym kursie i zawsze chodźcie na warsztaty z
koleżankami – to daje wspaniałe poczucie porażki grupowej zamiast
indywidualnej frustracji i możliwości nabijania się z nas przez pozostałych ;)
Niedługo opis warsztatów „Joga
Śmiechu”. Pewnie już nie możecie się doczekać :)
0 komentarze