Do kosza z tym!



Dziś patrząc w monitor doszłyśmy do wniosku, że porządek na komputerze jest analogiczny do porządku jaki mamy w szafie, torebce, biurku i oczywiście w głowie. Jeśli jesteś typem EPF (ekstremalnie pedantycznej perfekcjonistki) - ten post nie jest dla Ciebie. Masz wolne. Możesz iść na terapię, na pewno ktoś Ci pomoże.  Jeśli natomiast twój pulpit przypomina koszmarny sen ekspresjonisty - witamy Cię z otwartymi ramionami w naszym skromnym gronie.

Sprzątanie komputera jest jak odśnieżanie chodnika zanim przestanie padać. Usuwasz jeden plik z pulpitu, w jego miejscu wyrastają kolejne. Choćbyś nie wiem jak się starała ta impreza nigdy się nie kończy. Do dzisiaj. Dziś bowiem postanowiłyśmy pójść za ciosem sprzątania i dokonać niemożliwego, czyli ogarnąć w końcu cały ten elektroniczny śmietnik.  Oczywiście ideałem byłaby segregacja odpowiednich plików do odpowiednich folderów, utrzymywanie wyłącznie wyselekcjonowanych rzeczy, likwidacja starych archiwów, odkurzenie systemu przy pomocy specjalnych aplikacji, usunięcie całej dyskografii Boba Marleya, której nigdy się nie przesłuchało, uporządkowanie zdjęć rodzinnych, usunięcie filmów, które już obejrzeliśmy, skasowanie 5432 starych wiadomości itd.

Po spojrzeniu prawdzie w oczy uznałyśmy jednak, że daleko nam do ideału, poza tym brak czasu, chęci, ból zęba, dziecko, prezentacja na spotkanie, konieczność napisania strategii marketingowej i inne pierdoły skutecznie uniemożliwiają nam zajęcie się tak przyziemnymi sprawami. Gdzieś pomiędzy pitą a hummusem uznałyśmy jednak, że trzeba, że wstyd będzie, że raz w roku, że jednak warto. Plan działania został niniejszym spisany i wcielony w życie. Oto on:

- usuwamy wszystkie stare / nieaktywne konta pocztowe - i tak przychodzi na nie tylko spam
- usuwamy wszystkie konta w serwisach społecznościowych, z których nie korzystamy lub, które niczego w nasze życie nie wnoszą, poza tym, że każdy może sobie popatrzeć na nasze średniej jakości zdjęcie
- usuwamy wszystkie programy, z których nie korzystamy, a które zajmują ogromną ilość miejsca na dysku
- usuwamy wszystkie obejrzane filmy z wyjątkiem Nothing Hill
- usuwamy wszystkie pliki muzyczne, które kojarzą nam się z facetem, z którym nie mamy już nic wspólnego
- wypisujemy się z newsletterów, których i tak nie otwieramy
- sprzątamy pulpit (porządek sprzyja wydajnieszej organizacji pracy, czy jakoś tak:)


Na koniec opróżniamy kosz i z dumą możemy przejść do kolejnego etapu.

A Wy jak sobie radzicie ze sprzątaniem w komputerze?
0 komentarze