Podsumowanie marca



Czy żeby znaleźć szczęście trzeba wywrócić swoje życie do góry nogami? Rzucić miasto, kupić chatę w górach, paść owce, przejść na dietę wegańską i nie golić włosów pod pachami? A może kupić poradnik typu „Zmień swoje życie RIGHT NOW”, czy „Schudnij w 7 dni”. W tydzień można stracić na wadze lub... stracić tydzień.

Nauczyłyśmy się w tym miesiącu różnych rzeczy. Robić zupę krem z buraków. Organizować czas tylko dla siebie. Że chcieć znaczy móc. Że czasem warto być zołzą, bo mąż wtedy jakby lepszy. Że rzeczy najbardziej oczywiste potrafią nas najbardziej zaskoczyć. Że prawdziwych przyjaciół poznaje się nie tyko w podstawówce. Że przez 20 minut można kontemplować rodzynkę i nie zwariować. No i żeby KONIECZNIE sprawdzać paszporty przed wyjazdem to Turcji!

Nauczyłyśmy się też, że joga śmiechu nas nie śmieszy, a warsztaty typu „silna kobieta” prowadzą słabe baby. W ogóle mamy wrażenie, osoby, które kompletnie nie wiedzą co robić ze swoim życiem zwykle zostają trenerami, coachami lub doradcami finansowymi. Dlatego nie będziemy mówić Wam jak żyć, bo same tego nie wiemy. A nasze problemy najlepiej rozwiązuje wino Cloudy Bay wypite w towarzystwie równie niedouczonych dam.

I po tym winie doszłyśmy do wniosku, że jeśli skupiamy się na tu i teraz, to z zaskakującą łatwością dostrzegamy to, co sprawia, że jesteśmy szczęśliwe. Bo szczęście nie zależy przecież od chaty w górach i nieogolonych pach, tylko od naszego nastawienia do życia w ogóle. A z tym jak na razie jest nie najgorzej.

0 komentarze